środa, 4 września 2013

Polecam Zmierzch Stephenie Meyer

No może się zaraz za to wezmę, bo rano nie zdążyłam. Chociaż właśnie ściągnęłąm sobie ebooka 2 i 3 części tamtej książki. Zajebista jest. Lekka, łatwa i przyjemna o wampirach i miłości, naprawdę mnie wciągnęła i z całego serca polecam. "Zmierzch" Stephenie Meyer.

Ruski z wyglądu bardzo często są fajne :) Takie blondynki :> No szkoda, że nie wykorzystałam swojej weny na Harry'ego. Taki wdzięczny model.. :) Jak ja nie lubię, jak ty zaczynasz opowiadania i ich nie kończysz. Bo wszystkie się zapowiadają świetnie.. :/
No ale na razie mam nadzieję, że to doprowadzisz do końca :) I o Tym też chętnie poczytam :)

Ja do niego z przyzwyczajenia wpadam, czytam co nowe i wypadam. A że wchodzę od razu na forum to o nowym PR orientuję się z reguły późno :) Jak by było w POlsce to pewnie bym kombinowała jak się tam dostać.. chociaż moim szczęściem to nikt z moich znajomych nie chciałby ze mną pojechać.. :/ Kurczę, muszę na studiach sobie jakichś porządniejszych znajomych znaleźć :) Albo pójdę do Krakowa i z Tobą będę jeździć :D

Oj, co jak co, to wyobraźnię mamy bujną :) Więc powiedzmy, że dalszy ciąg gdzieś był :)
Ja mogę dostawać jeszcze więcej dedykacji, nie obrażę się :D

Ale skoro Ty zamierzasz Tomka odepchnąć, to może ja go pocieszę w hmm.. Carry? (to co o Harry'm było). No przecież będzie biedny i porzucony, taki samotny i w ogóle...Ja oglądałam tak kątem oka bo książkę czytałam i rozgrzewałam się po wieczorze na amfiteatrze.. Hmm.. Trochę niezbyt długi mi ten wpisik wyszedł.. CZeść! 

P.S. Lubię takie starocie jak 16 Days - Gathering Dust.:>


piątek, 30 sierpnia 2013

Galerianki - moja opinia

Galerianki. Jaki ten film jest porypany, to głowa mała. Osobiście mi się podobał, bo coś w sobie ma i pokazuje prawdę, a z drugiej był z lekka głupkowaty. Najlepszy to był dwusekundowy Michał, hahahaha ! Też by mnie tak zgasiło, jak tą dziewczynę. ' To tak chcesz zadowolić dziewczynę? Co, dwa stęknięcia i już? '. Nieźle, nieźle. Ale szkoda, że się zabił. Był jedyną normalną osobą w tym filmie. Bo reszta to jakieś pokemony. A Zbyszek ... Ble. W życiu bym nie poszła do łóżka z takim starym dziadem nawet za dużą kasę.
Przystojny dość był, inteligentny, na tematy różne rozmawialiśmy, nie powiem, że nie, ale co z tego, jak ja dla niego uczucia nie mam? To z nim zrywam, nie? Zresztą miłość w naszych czasach nie istnieje, trzeba robić melanż i się nie przyzwyczajać, nie? Więc mu powiedziałam baj, fajnie było, fajne chwile przeżyliśmy, miłe zazwyczaj i dobre, ale no zrywam z nim, nie?
Niedziela: Nie pamiętam. Chyba siedziałam i udawałam, że się uczę.
Poniedziałek: O 19:25 postanowiłam się przejść ciemnymi ulicami miasta. Było mi trochę zimno, ale nie zważałam na to zbytnio dużej uwagi. W uszach słuchawki i lecące w nich zniechęcające do życia piosenki. Mam chyba poważną wadę wzroku, bo cztery razy widziałam M. Oczywiście to nie był on ani jednego razu. Chyba chciałam go zobaczyć ... Jego. A nie z tą lansującą się panną Z. Osobiście nic do niej nie mam, ale jak ją widzę to podnosi mi się ciśnienie i czuję, że zabijam ją wzrokiem. Zazdrość ? Co mnie to. Życie toczy się dalej. ;)
Wtorek: Szkoła, szkoła, szkoła. Potem poszłam do Marty i śpiewałyśmy. A potem sesja zdjęciowa z nudów.
Środa: Tańce, tańce, tańce ! Mam siniaki na kolanach przez jeden krok, który mamy. I to jeszcze tak szybko, że się obija kolana, no ale trudno. Tak właściwie to ja żyję od środy do środy. Od weekendu do weekendu. Byle do świąt Bożego Narodzenia, Sylwestra. Potem ferii i w końcu upragnionych wakacji. A, no i w środę byłam u fryzjera. Nienawidzę go. Jak można nie zrozumieć ' grzywka do brwi ' a nie do połowy czoła?! Albo ' włosy pocieniować ' a nie skracać ?! Jezu ...
Czwartek: Szkoła, a potem pójście do Marty i robienie cudownej dyni na sztukę. A potem o 18.05 zadzwoniła matka z mordą, że na 18.00 miałam być w domu i mam szlaban. Hahahah. A ja właśnie do domu wracałam. Nie no. To przecież aż pięć minut, nie ?!
Piątek / dzisiaj: Wreszcie piątek. Wieje nudą. Dzisiaj nigdzie nie wychodzę, bo nie ma z kim a poza tym pogoda do dupy. Jutro się uwolnię.

Zaraz po seansie 'Galerianek' Ola weszła na neta i ściągnęła soundtrack z filmu. Od tamtej pory słucham O.S.T.R. Ma mocne piosenki, a teksty niektóre dają do myślenia. Osobiście spodobała mi się najbardziej piosenka ' Mówiłaś mi ', która wiem, że jest stara, bo w zeszłą zimę Marta i Kaśka śpiewały ją na mieście. M. to jego odwieczny fan, więc miałam już styczność z twórczością O.S.T.R, bo mnie zaraził. Nie na długo, haha.

sobota, 27 października 2012

Po wakacjach już dawno

Bosh dawno nie pisałam.. xD Jakiś leniuch albo coś mnie dorwało no ale bywa :P Mam małą zmianke od chyba dwoch dni na blogu :P Chyba pare osób zauważyło ?? :P No dobra :P Napisze co u mnie i spadam jakiefoś filmika oglądnąc :P Późno już :P Więc Jakoś tam wakacje mi minęły :P A szkoda bo sie rozkręcać zaczeło ... Przyznam szczerze że te wakacje jakieś liche były... :/ Nie wiem, może mi sie tak wydaje ale ja w te wakacje bardzo dużo kłótni zarobiłam...:/ Może i drobnych ale to zawsze kłótnie... a nie lubię kłócić się z bliskimi mi osobami :(

Dzisiaj rano byłam na giełdzie :P Ahhh <3 Kupiłam sobie taki komplecik fajoski :P DO nowej sql :peace: I taki sliczny staniczek czarny i majteczki z takim slonikiem na pupie <3 nooo i różowe skarpetki bo jakby inaczej :P jeiso tylko buciki i bluzeczke jakąś i bedzie spoko majonez zią :P Dzisiaj sobie byłam na drinku a później w saunie...:P Bosh... saune...:lol: śmiać mi sie chce...:P Kurde ale tak fajnie było.... Krzysiu sobie na golasa wszedł zadowolony, bo stwierdzilł że nie ma się czego wstydzić i sobie siedział... i w sumie to fajnego mial pomysla... bo mi ten recznik straaasznie zawadzal... no ale dalam rade...:P Ale polecam saune ;) Potem sobie poszłam na koncert Perfektu :P Ahhh i oczywiście pokłóciłam się z Agą i Darią...:/ Ale ogulnie było ok..:/ Okej... ja jeiso taki wierszyk chciałam teges...:.: ( bo temat takis mutny i w ogule...myśle że ten jest smutniejszy niż poprzedni... :( chociaz jak czytalam kazdy z nich to plakalam... no czytajcie ja spadam ;*

sobota, 6 października 2012

Golasy nad Bałtykiem!!!

No to teraz opowiem wam bo się wydarzyło kiedy byłam na naszym pięknym Bałtykiem ;]
Pewnego dnia tam pojechałam żeby opalić się na czekoladkę ;]] No i w pewnym sensie mi się udało, ale efekt był nieco inny niz sie spodziewałam. Opaliłam się na czekoladkę, to fakt, ale tylko z tyłu ;[[ Nie mogłam chodzić a nawet............. siedzieć ;[[ Och, Bossse.
Ale najleprze było wejście na plażę ;] Nie byłam w Kołobrzegu, tylko gdzieś na mniej zaludnionej plaży. No więc, wchodzimy na tą plażę i patrzymy z lewej strony są ludzie, a prawej - też. Pewnie nie byłoby w tym nic śmiesznego i nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że ci z prawej byli................ na golasa, hahaah ;]] Normalne nagietki, czyli naturyści. Masakra, nawet na początku nie zorientowaliśmy się, że jesteśmy na ich stronie plaży <lol> No cóż, tak wyszło. Najśmieszniejsze nie było to, że były tam jakieś 30 czy 20- latki, tylko stare dziadziusie i babunie po 80- tce. Hahahahah, uśmiałam się chyba jak nigdy. Niby nic śmiesznego, że człowiek lubi se tak na goło........., no ale sami pomyślcie : kto jak kto ale taki 80-letni dziadziuś sie nie wstydzi? Wyobraźcie sobie takiego starego nagietka, żeby to wszystko było jeszcze młode, w dobrym stanie a nie takie przeterminowane, to bym się nie czepiała dziadka,ale......... Ach...... A co wy byście pomyśleli, założę sie, żę też byście się z niego brechali, aż by zauważył. To było niezłe przeżycie, hehe. Kto jedzie ze mną następnym razem? Hehe, nie wszyscy naraz, nigdy nie widzialiście nagietków?? ;]]


niedziela, 30 września 2012

Opalanie w Chorwacji

Hajwalka wszystkim!!!!!! Bylam wczoraj w internecie ale nie chcialo mi sie pisac. No to teraz napisze jak bylo w Chorwacji:
No to wyjechalismy 11 sierpnia o 6 rano. Jechalismy tak 2 dni a na spanie zatrzymalismy sie juz w Chorwacji. Na Wegrzech jedlismy pyszna pizze. Przyjechalismy na 12 i szukalismy miejsca. Mielismy z tylu baru wiec jak przyjezdziala ciezarowka z dostawa to wstawalismy o 8. Ale dluzej i tak nie dalo by sie wytrzymac. Kapalismy sie gdzies tak od 10-11 no a pozniej obiad. Po obiedzie mielismy zimne picie i sebastian zawsze po rowno rozlewal. Wieczorem chodzilismy na miasto i kupowalismy lody. W niedziele oczywiscie do kosciola. Chorwaci najlepiej spiewaja i just call to say i love you. Albo na mszy na kazaniu ksiadz caly czas powtarzal jakies zdanie i zapamietalam tylko: ten ima zywot wieczny. Tydzien po naszym przyjezdzie przyjechali nasi znajomi: Kacprzaki i Gulinscy. Najgorsi byli Bartek i Fabian (ja na niego mowie pawian :P). Jak nasi (Seba i Michal) grali w golfa to oczywiscie oni tez zaczeli. Przeszli wszystkie dolki i zaczeli grac na ostatnim a Michal z Sebastianem grali na wszystkich. No i oczywiscie zaczela sie klotnia. Jak Sebastian popchnal Bartka to ja z ZIBA klaskalysmy. Ale to sa debile... Gdyby bili starsi bracia pawiana tak jak w tamtym roku to by im przylozyli i by sie uspokoili. Bylismy kiedys na plazy dla nudystow (oczywiscie sie nie rozbielalismy :))))) ) nurkowalismy i w ogole bylo super. Mialam duzo muszelek ale polozylam na balkonie bo zajezdzialy (nadal zajezdziaja) i troche mi zwialo i troche sie potlokly jak mi okna zakladali. Mielismy big brothera na przeciwko i babcia zapoznala sie z taka mala chorwatka (ta z naprzeciwka) ktora chodziła na golasa praktycznie cały czas. Jak wracalismy to juz w Polsce jechalam w samochodzie z ziba no i cala droge spiewalismy zeby ciocia nie usnela. Sebastian kupil sobie bluske i pacyfke, Michal tez pacyfke, ja 4 bransoletki a ziba kolczyki.
To juz chyba wszystko... Jak o czyms zapomnialam to niech mi daria przypomni. Papapapatki od opalonego kotka